Moje dzieciństwo przebiegało w bardzo spokojny sposób. Jak chodziłam do zerówki byłam jeszcze szczupła, ale gdy przeprowadziłam się z Mamą i Bratem do Babci wszystko się zaczęło. Jak pewnie wszyscy wiemy, Babcie zawsze chcą najlepiej i karmią Nas samymi ciasteczkami, rurkami z kremem i cukierkami oblanymi ogromną ilością czekolady
- Wiek: 18 lat
- Wzrost: 185cm
- Waga przed -95kg
- Waga po – 68kg
PRZESZŁOŚĆ
. Tak też było i w moim przypadku. Za każdym razem gdy Babcia wyszła na zakupy przynosiła dla mnie i Brata ciasteczka i cukierki, a zdarzało się, że i drożdżówek z budyniem czy makiem nie zabrakło. Często postępowałam tak, że podjadałam słodycze Bratu i zganiałam wszystko na Dziadka, bo on też lubi zjeść sobie odrobinę słodkości. Winą mojej nadwagi był również sklepik za rogiem bloku, który był czynny przez cały dzień nie zależnie od dnia tygodnia czy święta. Gdy tylko wychodziłam na dwór, zawsze miałam przy sobie pieniądze i kupowałam sobie chipsy, lody, drożdżówki, lizaki i zajadałam się nimi w najlepsze nie znając skutków takiego obżarstwa. Mój dzienny jadłospis wyglądał mniej więcej tak: Na śniadanie zazwyczaj nie jadłam nic bo rano nigdy nie byłam głodna, a jeżeli już coś zjadłam to były to płatki czekoladowe z mlekiem 3,2%. Później oczywiście batoniki i słodkie napoje kupione przez Babcie. Na obiad zazwyczaj były to same tłuste rzeczy bo w moim domu jakoś specjalnie nie przestrzega się diety a zdrowe odżywianie to rzecz inna. Kotlety schabowe, ziemniaki polane tłuszczem, frytki, pierogi ruskie to mój codzienny spis obiadów. Po obiedzie oczywiście deser w formie słodyczy, chipsów bądź podjadanie resztek z obiadu. Na kolacje jadłam np. krokiety w panierce z mięsem bądź kapustą i grzybami, cały talerz chleba z pasztetem, szynką i przerażającą ilością masła. Napiszę jeszcze, że gdy chodziłam do szkoły podstawowej to jadłam tam obiady. Potrafiłam zjeść dwie porcje na obiedzie w szkole, przyjść po niespełna 40 minutach do domu i zjeść drugi obiad również w ogromnej porcji.
STOP!!
Przełom w moim życiu nastąpił w wakacje gdy przechodziłam z I gimnazjum do II. Nie było żadnej specjalnej okazji do tego aby chudnąć, ale wszyscy w klasie naśmiewali się ze mnie. Dobrze zdaję sobie sprawę z tego jak wyglądałam skoro jestem tak wysoka a do tego dźwigałam 95kg na swoich plecach. Powiedziałam sobie ” DOŚĆ, pokażę wszystkim, że potrafię schudnąć i cieszyć się życiem. Miałam po prostu pod dostatkiem tych wyzwisk i obelg w moim kierunku.
ZMIANY NA LEPSZE
Na samym początku wyeliminowałam słodycze i tłuste rzeczy. Chciałam nie jeść po 18 i dużo ćwiczyć, ale organizm tak szybko się nie przestawił niestety i potrafiłam w ciąg dnia podjeść drożdżówkę, a w nocy koło 22 wstawałam po kanapkę z szynką bo myślałam, że zemdleję z głodu. Nie był to łatwy krok, ale rozpisałam sobie cele i dążyłam do nich chociażby i po trupach. Moje nastawienie do sportów zawsze było pozytywne. Lubiłam wf, jazdę na rowerze bądź rolkach, ale przy odchudzaniu zaczęłam także biegać i trenować w domu na brzuch. Aktualnie nie wyobrażam sobie dnia bez ćwiczeń. Nie używałam żadnych kremów ujędrniających i na szczęście teraz nie pozostały mi żadne pamiątki w formie obwisłej skóry. Odżywiałam się pieczywem razowym, jadłam sporo białka, np. jajka, jogurty naturalne serki wiejskie, szynkę tylko i wyłącznie z indyka, dużo owoców i warzyw. Makarony, ryż zamieniłam na ciemne bądź razowe, herbaty nie słodzę w ogóle, a kawę zazwyczaj miodem bądź słodzikiem opcjonalnie.
Trening opracowałam sobie od początku odchudzania dość ciężki i nie zmieniałam go z biegiem czasu. Biegałam codziennie około 20-25 minut a dodatkowo ćwiczyłam w domu na mięśnie brzucha, nogi czy ćwiczenia spalające tkankę tłuszczową np. cardio. Biegałam z Mamą, która również przyłączyła się do mnie, aby razem ze mną zrzucić kilka zbędnych kilogramów, a w domu ćwiczyłam sama. Gazetki w których były opracowane diety ćwiczenia i zdrowy tryb życia kupowałam raz na jakiś czas, jak naszła mnie wena na czytanie 🙂
NOWA JA
Schudłam 26 kg więc myślę, że tutaj moja przygoda z odchudzaniem dobiegła końca, ale ma zamiar stabilizować wagę i oczywiście ujędrnić oraz wyrzeźbić ciało. Aktualnie mam ułożony plan treningowy dzięki, któremu -mam nadzieję-, że wyrzeźbię sobie ciało a przede wszystkim brzuch.
Mój plan dzienny wygląda -moim zdaniem-ciekawie. Nie ma dnia, kiedy siedziałabym nieruchomo na tyłku przed laptopem i nic nie robiła. Nie potrafię tak po prostu. Umawiam się z koleżankami na miasto, chodzę z Mamą na zakupy, sprzątam w domu, piekę coś bo uwielbiam to robić to i jest to moją pasja (!), pomagam innym. Staram się jeść regularnie 4 posiłki mniej więcej o tych samych porach i równych odstępach czasowych. Ćwiczę codziennie rano, 2 h po śniadaniu i wieczorem na około 30 minut po zjedzonej, lekkiej kolacji. Moje życie nabrało zdecydowanie wiele barw. Częściej się uśmiecham, ba, uśmiech w ogóle nie schodzi z mojej twarzy, cieszę się życiem, dążę do spełnienia swoich wszystkich marzeń a przede wszystkim nawiązałam nowe i naprawiłam stare znajomości, które dzięki mojej otyłości się rozpadły. Teraz mam wielu przyjaciół, którzy mnie wspierają i na to samo mogą liczyć z mojej strony. Osiągnęłam swój sukces, spełniłam jedno ze swoich najskrytszych marzeń i to wszystko dzięki bliskim mi osobom a przede wszystkim, dzięki samej sobie.
Dodaj komentarz